Witam! Co się działo ostatnio? Najważniejsze były oczywiście zawody gminne! Ale po kolei:
○ SKS!
Kolejny raz poszłam na SKS we wtorek, trwał ponad 1,5 godziny. Fajnie było.
○ Z łokcia mu!
Wtorek, dzwonek na lekcje. Nie wiem, gdzie mam, więc muszę zajrzeć do planu. Plan wisi za tymczasowo postawionym parawanem. Przy wejściu za parawan stoi Voldemort. Jak sam tytuł wskazuje: odepchnęłam go łokciem! Stał nieco tyłem, więc walnęłam w górną część jego ohydnego plecaka. Przeszłam, plan zobaczyłam. A Voldemort coś tam jeszcze gadał w stylu: "Wow, co tak ostro!?" xD
To oznacza jedno: mam mocne uderzenia z łokci, hehe.
○ Ślizgawica!
Rano w środę było na drogach bardzo ślisko. Gdy jechałam do szkoły, autobus (oczywiście rzęch, bo po co przysyłać nam nowsze) pod górkę wlókł się bardzo wolno, prawie że stanął. A podczas podjazdu na jeden przystanek aż rzuciło nim parę razy! Tak było ślisko. Słyszałam, jak koła trą się o wysoki krawężnik! Przy zakręcie z górki znów nim rzuciło. Na szczęście dojechałam bezpiecznie.
○ V. rzuca Voldemorta!
Gadałyśmy sobie w środę, pani przegląda jakieś oceny w dzienniku i patrzymy: Vodemort ma zagrożenie z historii!!! :O A jego wychowawczyni przyszła w trakcie lekcji na chwilę, a nauczycielka poinformowała, że Voldemort nie poprawi go!!! Haha!
No i sobie rozmawiam dalej z V. W pewnym momencie oznajmia, że chyba z nim zerwie! :O
○ Piórnik!
Idę sobie w czwartek z Przyjacielem na lekcję. Jesteśmy na zakręcie schodów - to tak jakby balkonik, przez który widać korytarz na 1. piętrze z góry, ta dziura jest odgrodzona oczywiście barierką, a w niej jeszcze takie okrągłe pręty. I na tych prętach patrzymy - piórnik leży i prawie spada! Rozpoznałam go, bo miał charakterystyczne napisy, i chciałam go oddać.
Więc wyciągam go i daję Przyjacielowi. A on nie zgadza się go oddać i ucieka przed piórnikiem! To zaczęliśmy się gonić po korytarzu! xD
Wbiegamy na schody, woźna idzie... Więc lecę na lekcję, ale z woźną była dziewczyna, której piórnikiem straszyłam Przyjaciela! Więc oddaję jej go... Mam nadzieję, że nie widziałam naszej gonitwy... xd
! ○ Zawody z siatkówki...
Nie poszły najlepiej... Przyjechał po nas autokar, na miejsce spokojnie dotarłyśmy, przebrałyśmy się. Było nas 8. Pierwszy mecz grałyśmy w byłą szkołą, niestety pani nie wpuściła mnie podczas niego na boisko. I... przegraliśmy... Zawsze chciałam się odegrać na byłej szkole... A tu nic... Postanowiłam, że zwyciężę z nimi, tak! W maju będzie lekkoatletyka. W biegu na 60m nikt szybciej ode mnie nie biegał w byłej szkole, więc mam szansę pojechać i się zrewanżować!
A co do zawodów: potem grałyśmy z najsłabszą drużyną, wygrałyśmy. Grałam cały mecz. Ostatni był z najlepszą drużyną, ograli nas, grałam w drugim secie. Ogólnie zajęłyśmy trzecie miejsce na cztery, niestety... Dobre i tyle w sumie...
Cóż... Pani sądzi, że grałam dobrze, chociaż zdarzały mi się pomyłki. Miałam jednak kilka dobrych akcji. Odebrałam nawet piłkę meczową dobrego serwisu z tej najlepszej drużyny, niestety przebili i zmaścił ktoś inny. No trudno, i tak mieli dość dużą przewagę... Ale słyszałam, że mojej szkole w meczu z nimi poszło lepiej niż tej byłej szkole :)
Po meczu czułam się dziwnie pusto... Tak bardzo chciałam się odegrać na byłej szkole, a tu nici z tego... Przynajmniej późniejsza moja wizyta w mieście i wyżerka w McDonaldzie poprawiły mi trochę humor.
○ Ślizgawica!
Rano w środę było na drogach bardzo ślisko. Gdy jechałam do szkoły, autobus (oczywiście rzęch, bo po co przysyłać nam nowsze) pod górkę wlókł się bardzo wolno, prawie że stanął. A podczas podjazdu na jeden przystanek aż rzuciło nim parę razy! Tak było ślisko. Słyszałam, jak koła trą się o wysoki krawężnik! Przy zakręcie z górki znów nim rzuciło. Na szczęście dojechałam bezpiecznie.
○ V. rzuca Voldemorta!
Gadałyśmy sobie w środę, pani przegląda jakieś oceny w dzienniku i patrzymy: Vodemort ma zagrożenie z historii!!! :O A jego wychowawczyni przyszła w trakcie lekcji na chwilę, a nauczycielka poinformowała, że Voldemort nie poprawi go!!! Haha!
No i sobie rozmawiam dalej z V. W pewnym momencie oznajmia, że chyba z nim zerwie! :O
○ Piórnik!
Idę sobie w czwartek z Przyjacielem na lekcję. Jesteśmy na zakręcie schodów - to tak jakby balkonik, przez który widać korytarz na 1. piętrze z góry, ta dziura jest odgrodzona oczywiście barierką, a w niej jeszcze takie okrągłe pręty. I na tych prętach patrzymy - piórnik leży i prawie spada! Rozpoznałam go, bo miał charakterystyczne napisy, i chciałam go oddać.
Więc wyciągam go i daję Przyjacielowi. A on nie zgadza się go oddać i ucieka przed piórnikiem! To zaczęliśmy się gonić po korytarzu! xD
Wbiegamy na schody, woźna idzie... Więc lecę na lekcję, ale z woźną była dziewczyna, której piórnikiem straszyłam Przyjaciela! Więc oddaję jej go... Mam nadzieję, że nie widziałam naszej gonitwy... xd
! ○ Zawody z siatkówki...
Nie poszły najlepiej... Przyjechał po nas autokar, na miejsce spokojnie dotarłyśmy, przebrałyśmy się. Było nas 8. Pierwszy mecz grałyśmy w byłą szkołą, niestety pani nie wpuściła mnie podczas niego na boisko. I... przegraliśmy... Zawsze chciałam się odegrać na byłej szkole... A tu nic... Postanowiłam, że zwyciężę z nimi, tak! W maju będzie lekkoatletyka. W biegu na 60m nikt szybciej ode mnie nie biegał w byłej szkole, więc mam szansę pojechać i się zrewanżować!
A co do zawodów: potem grałyśmy z najsłabszą drużyną, wygrałyśmy. Grałam cały mecz. Ostatni był z najlepszą drużyną, ograli nas, grałam w drugim secie. Ogólnie zajęłyśmy trzecie miejsce na cztery, niestety... Dobre i tyle w sumie...
Cóż... Pani sądzi, że grałam dobrze, chociaż zdarzały mi się pomyłki. Miałam jednak kilka dobrych akcji. Odebrałam nawet piłkę meczową dobrego serwisu z tej najlepszej drużyny, niestety przebili i zmaścił ktoś inny. No trudno, i tak mieli dość dużą przewagę... Ale słyszałam, że mojej szkole w meczu z nimi poszło lepiej niż tej byłej szkole :)
Po meczu czułam się dziwnie pusto... Tak bardzo chciałam się odegrać na byłej szkole, a tu nici z tego... Przynajmniej późniejsza moja wizyta w mieście i wyżerka w McDonaldzie poprawiły mi trochę humor.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz