Witam!
Do szkoły muszę dojeżdżać autobusami. Daleko nie mam, bo trzy przystanki, a na nogach dojście zajmuje około 30 minut. Rano zwykle przyjeżdżają normalnie, ale z powrotem zdarzają się różne sytuacje.
1. Popsucie
Była to jedyna sytuacja, gdy, jadąc autobusem, popsuł się. Normalnie wsiadam sobie, staję w wolnym miejscu, ok. Popsuł się po około 60 metrach. Super. Dobrze, że było wtedy ciepło, więc spokojnie wróciłam na nogach.
2. Zmiana trasy
Gdzieś w maju czekam sobie na autobus. Przy wjeździe od trasy do wsi są jakieś roboty. Czekam sobie dość długo, nic. Przychodzi pani, tyle że już godzina minęła :/
Ehh. Patrzymy, jakiś autobus jedzie inną drogą (widziałyśmy ją z przystanku, około 60m dalej jest). Pomyślałyśmy, że zmienił trasę, wszyscy podenerwowani. Autobus z innym numerem jedzie normalnie przez nasz przystanek.
Pani dzwoniła do zarządu dróg, ale nic. W internecie też nic nie pisało. Na skrzyżowanie nieopodal wyszedł jakiś pan i kierował ruchem, ale też nic nie wiedział.
Widzimy drugi autobus na trasie, zapamiętałam jego wygląd. Jednak pojechał prosto. Co się okazuje za minutę? Znowu pojechał okrężną drogą! Ominął nasz przystanek!
Eh. Koniec końców wróciłam z panią do domu na nogach. Przyszłam 2 godziny później niż zwykle.
3. Bieg
W poprzedniej klasie kończyłam w jeden dzień dosyć wcześnie. Autobus na przystanku, który jest oddalony od szkoły 450m, odjeżdża 6 minut po dzwonku. Zawsze migiem ubierałam się i biegłam sprintem! Raz zdarzyło się, że ja jestem 60m od przystanku, a tu już autobus podjeżdża! Na szczęście kierowca był miły i poczekał, aż dobiegnę.
4. Minięcie
Od tego zdarzenia nigdy nie idę piechotą, gdy autobus się opóźnia i zawsze czekam.
Stoję sobie na przystanku, jestem sama. Jest około 20-30 minut po czasie, ale autobusu nie ma. Zdenerwowałam się i ruszyłam w drogę na nogach, mając nadzieję, że, jakby autobus miał jechać, wsiądę na następnych przystankach.
Autobus minął mnie 2 minuty po wyruszeniu. Super.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz